Od 2 do 6 proc. może się zwiększyć wartość eksportu rolno-spożywczego z Polski w przyszłym roku - wynika z prognozy Banku BZ WBK przygotowanej dla Rzeczpospolitej. Oznacza to, że nasi eksporterzy mogą zainkasować nawet 25 mld euro. Tempo, w jakim rośnie zagraniczna sprzedaż naszej żywności, wyhamuje w 2016 r. W bieżącym roku powinna się bowiem zwiększyć od 5 do 6,5 proc. z poziomu 21,9 mld euro w 2014 r. - szacuje BZ WBK. 

Przyszłoroczny wzrost wystarczy jednak, aby padł kolejny rekord w eksporcie rolno-spożywczym. Jego dobra passa trwa od wejścia Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. Od tego momentu zwiększył się on, licząc w euro, o ponad 300 proc. Tym samym eksport żywności stał się jednym z filarów polskiego handlu zagranicznego, z udziałami sięgającymi 13 proc.

- To naturalne, że po latach szybkiego rozwoju i zdobyciu silnej pozycji w wielu, głównie unijnych, krajach tempo eksportu wyhamowuje. Doszłoby to tego najprawdopodobniej nawet bez takich zdarzeń jak rosyjskie embargo - uważa Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności (PFPŻ). - Dlatego aby rozwijać eksport, nasi producenci muszą się skupić bardziej na rynkach pozaunijnych. Mamy tam wciąż dużo do zrobienia, bo na tzw. rynki trzecie przypada wciąż tylko około jednej piątej wartości eksportu rolno-spożywczego. Reszta to Wspólnota.

W dalszej ekspansji pomagają nam wysokie standardy produkcji i przewagi konkurencyjne. Te ostatnie topnieją, ale zdaniem Gantnera jeszcze przez kilka lat możemy skutecznie rywalizować cenowo z innymi krajami.

- Dla utrzymania rozwoju eksportu rolno-spożywczego duże znaczenie będzie miało zwiększenie sprzedaży produktów wysokiej jakości, w tym regionalnych i tradycyjnych. Polska ma ich wiele, ale potrzebne są zmiany strukturalne, które umożliwiłyby ich produkcję na znacznie większą skalę - mówi Gantner.

Więcej w: Rzeczpospolita 16.10.2015